gru 10 2006

Everything will be alright.


Komentarze: 1

Kokieteryjna i zalotna. Heh... włączyło mi się wczoraj coś, czego nazwać się nie da. Coś, co faceci uwielbiają i co sprawia, że oddaliby wszystko bylebyś była ich. Taa... ale ja nie chciałam ani J., ani Ł., ani K., ani nikogo innego. Bo jest na tym świecie jedynie trzech, na widok których serce podchodzi mi do gardła. Wszyscy trzej niestety mają dziewczyny i - o ironio - cały trójkącik with girls pojawił się wczoraj na tej samej dyskotece co ja. Aż nie wiedziałam w którą stronę głowę obracać. Ale wiem, że musialąbym powalczyć, by wygrać z którąś z panienek, o których mowa. Problem tkwi jedynie w tym, że nie mam ochoty na żadną walkę i odbijanie-przejmowanie. Nie załamuję rąk, nie wycieram policzków mokrych od łez i nie chodzę z miną męczennika, któremu przed godziną wymordowali całą rodzinę. Jest dobrze, choć nie powiem, czasami boli, że są zajęci. Popatrzę, powzdycham i pomarzę, a później na chwilę zapomnę, że istnieją, dopóki znów nie pojawią się na mojej drodze.
Bo życie piękne jest, a wszystkiego mieć nie można ;) 

miss-almost-grown : :
czarna-róża
10 grudnia 2006, 14:25
kocica się w tobie obudziła :] znam to uczucie, oj tak znam je aż za dobrze :P uwierz mi kofana jeszcze kiedy będziesz wirować na środku parkietu wpadniesz w ramiona księcia który nie będzie miał już księżniczki :] ten czas nadejdzie... nie warto rozbijać komuś związku lub namawiać do zdrady bo prawda jest taka, jeśli zdradzi raz, zdradzi razy wiele. Nie mówię, że ty tak chcesz zrobić, bo wiem, że nie, tylko takie sobie mądrości po kacu pisze :D hehehe tulę mocno :****************

Dodaj komentarz