Najnowsze wpisy, strona 20


lip 09 2006 Me, Myself and I.
Komentarze: 2

Grzeczne dziewczynki idą spać wcześnie, zapominając o błędach dnia poprzedniego, tulą swe pluszowe króliczki i w satynowych piżamkach zaczynają grzeczny sny, gdzie główną rolę odgrywa książę na białym koniu...

I sama nie wiem co robić. Chciałabym pojechać na ten Hel, ale łącznie z wyjazdem nad Ocean wychodzi na to, że nie będzie mnie miesiąć. A On pewnie:

*zapomni o mnie,

*odkocha się,

*znajdzie sobie taką, co to nigdzie nie wyjeżdża,

*będzie łaził po dyskotekach, a ja grzecznie wtulona w poduszeczkę będę wymyślać coraz to gorsze wizje ,,co robi, z kim, gdzie".

To jest cały miesiąć, który zamiast zbliżyć, oddali nas =/ Shit, shit, shit.I dlatego nie lubię wakacji.

miss-almost-grown : :
lip 07 2006 I said ooo, she fell in love...
Komentarze: 8

Ekhm... Pojechali nad wodę. Znów. A ja duszę się sama w czterech ścianach pokoju... Kolejna wielbicielka napisała do Łukasza. Nie wiem co one w nim widzą, heh... A on? Spławił. Jak zwykle. Bo w końcu jest Mój ;) Tak się zastanawiam tylko, kto to mógł być. Napisała mu, że ma lat 16 (moja rówieśniczka^^) i jest blondynką. Ciekawe... No ale cóż. Zdążyłam się przyzwyczaić. Co dwa tygodnie pisze do niego jakaś inna. Ciekawa jestem skąd mają jego numery...

I chyba uświadomiłam sobie, że mogłabym go stracić. Bardzo dobrze, bo mi takie motywacje są co jakiś czas potrzebne. W ogóle to obraziłam się na niego, bo strzelał jakimiś głupimi żarcikami typu ,,Nie spławie jej, bo może ładna". Zaczął słodzić...

Przecież wiesz, że jesteś najukochańsza, najładniejsza i w ogóle naj :D

No i w końcu zmiękłam. A jak już zmiękłam to mnie wzięło na amory. Jak zawsze xD A jutro impreza. Już się doczekać nie mogę... Czeka kolejny dzień błagań:

Mamo, mogę wrócić o drugieeej?

Oczywiście pozwoli jak zawsze;)

Nie wiecie może, czy jest taka opcja jak założenie hasła na bloga? Żeby wszyscy, ot co, wchodzić nie mogli?

miss-almost-grown : :
lip 04 2006 How beautiful love could truly be...
Komentarze: 3

Aaaach tak. Uciekłam. Uciekłam z tych mega nudnych urodzin K. Myślałam, że zasnę, gdy jego dziadki/babcie/wujkowie/ciotki zaczęli/zaczęły prowadzić super interesującą rozmowę na temat ,,U nas ciepło, trzeba uciekać w góry, tam taki wiar, że chodzi się w kurtce". Normalnie doceniłam moje towarzystwo. Te żarty/gadki ludzi po czterdziestce omal nie wprawiły mnie w śpiączkę. Jak dobrze mieć przed sobą komputer, jak dobrze słuchać ,,Fu" i rozkoszować się pustką panującą w domu. Niedługo wrócą i spokój się skończy. Ale cóż, żyjmy chwilą ;)

I oby do soboty. Wiecie, uzależniłam się od tych imprez. Sobota bez zabawy w ukochanej dyskotece (jedynej zresztą w mojej zabitej dziurami mieścinie) jest sobotą straconą. Aaach, już czuję tą muzę, której głośność rozpycha mi mózg, już widzę te światła, pozwalające odpłynąć... Czemu sobota jest raz w tygodniu?

A na humana się dostałam. Tylko co z tego, skoro w mojej klasie będą osoby ze średnią ocen 4.0, w tym 5 chłopaków, z których- podobno- 4 jest pedałami. Live is brutal & full of terror.

Macie jakieś fajne stronki z szablonami i kursorami na bloga?

miss-almost-grown : :
lip 03 2006 Little miss apprehensive...
Komentarze: 2

Nie wiecie jak to jest, mieć dom pełen dzieci. Po nieprzespanych nocach, spędzonych na imprezach, czowieka nachodzi wreszcie ochota, na przeleżenie w łóżku co najmniej trzech dni, a tu... godzina 8:00. Najpierw M., bo któż by inny. Wgramoliła się do mojego łóżka i zaczęła wykrzykiwać te dwa wyrazy na krzyż, które potrafi już wymawiać. Po czasie ja przepędziłam, zasnęłam. Godzina 9:00

Wstawaj, pokażę ci, jaki samolot mi mama kupi!

Nie musiałam otwierać oczu, by wiedzieć, że to K. Jego mama już u szczytu mojego łózka, przy kompie, wchodzi na allegro. ,,No zobacz, zobacz!". Uniosłam się na rękach, otworzyłam jedno oko, zobaczyłam. I dla takiego kawałku złomu mnie budzili. Przypływ nadziei, że zaraz sobie pójdą. Ale nie, jak na złosc w drzwiach stanęła siostrzyczka:

Wezmiesz małego na 20 minut, bo muszę się wykapać?

I tak oto najmłodszy (trzymiesięczny) członek naszej rodziny nakazał zgramolić mi się z łóżka o 9 rano. Ale pocieszam się. Dzis wyjedzie M., nie będzie jej do piątku. K. już tak wczesnie nie będzie wpadał z wizytą. Zostaje tylko mój siostrzeniec/chrzesniak/ulubieniec. Dam radę? Daaam :D

 

 

miss-almost-grown : :