paź 21 2006

Ask Me Anything...


Komentarze: 5

To jedna z tych chwil, kiedy mam ochotę schować głowę w piasek. Bo znów nie wiem czego chcę. Bo znów los zdecydował za mnie. Czytam notki sprzed miesiąca. Jeden fragment przetarł mi oczy i obudził głosik w mojej głowie, który krzyknął: ,,Dziewczyno, hamuj, chyba nie chcesz zakopać się w zobowiązania, uzależnienia i ograniczenia...?!". Nie chcę. Ale samo z siebie wyszło. Tak, jestem z M. Po prostu. Nie chcę go stracić, ale... wybrałam samotność. Dobrze mi z nią było. Pisałam...

 ,,Wiecie, na co mam ochotę? Zabawić się tak maksymalnie, bez rozumu, bez strachu: On zobaczy, i co wtedy...?. Dlatego właśnie nie chcę chłopaka. Teraz czas dla mnie i moich przyjemności. Wreszcie nie muszę myśleć nad każdym gestem/ ruchem/ słowem, wreszcie mogę kierować się swoimi ,,widzi mi się"(...) Wreszcie znów mogę żyć chwilą (...)"

Cholera. I nie zależy mi na nim. Dziś będziemy razem imprezować. Stwierdziłąm jednak, że zdepczę moralność i zrobię to, na co w danej chwili przyjdzie ochota. Nie chcę zobowiązań i ograniczeń. Nie przez niego. Nie teraz. Może wszystko rozwalę, może się obrazi i obróci do mnie plecami. Wtedy przeproszę i powiem: ,,Kochany, mówiłam, że nie chcę nikogo na stałe i chyba nie sądziłeś, że zmieniłam zdanie...". Niedelikatnie i brutalnie. Jednak skończyłam z teatrzykiem, w którym grałam rolę aniołka. Egoistycznie. Bawię się ludźmi. Nie mam jednak zamiaru w wieku szesnastu lat zachowywać się jak odpowiedzialna, zdecydowana, ustatkowana kobieta. Bo taką nie jestem. Choć chciałabym. Heh...

miss-almost-grown : :
karotka
22 października 2006, 11:36
zdeptac moralnosc? bez przesady;p Pozatym bycie z chlopakiem nie rowne jest wiecznym zobowiazaniom, to przychodzi z czasem, zobaczysz, daj mu szanse, a wkrotce sama nie bedziesz miala ochoty brykac bez niego:) w zwiazku tez mozna byc niezaleznym :)a samotnosc i deptanie mroalnosci Ci sie wktorce gorzko znudzi i zapragniesz sie schowac w czyichs bezpiecznych ramionach i byc tylko dla niego niemoralna :)
21 października 2006, 18:39
myśle, ze to bardzo zdrowe i uczciwe i popieram o!
21 października 2006, 15:57
Heh nie musi być do końca życia... ale przez samo to, że JEST oprócz przyjemności mam duże ograniczenia. Nie warto :P
21 października 2006, 15:43
Ale nie uwazasz, ze bycie z M jest w pewnym stopniu twoja przyjemnoscia? Przeciez nie musi z tego byc nic powaznego, zwiazek do konca zycia. Wiec nie rob glupot :)
czarna-róża
21 października 2006, 14:16
hmm... rozumiem cię, nawet za dobrze :] nie myśl, żyj chwilą. Cóż najwyżej wszystko się schrzani, ale przynajmniej czegoś się z tego nauczysz. pozdrawiam cieplutko :****

Dodaj komentarz