Can't stand me now.
Komentarze: 5
Po prostu. Trzeba się pogodzić z tym, że taki los spotyka takich ludzi. Bo nas każdy kojarzy, bo o nas mówią, bo my jesteśmy ładne, przebojowe, znane. Chłopacy się ślinią, a dziewczyny mają ochotę zdeptać. Patrzą z zazdrością i chcą zgnębić anonimowymi bluzgami, wkurza je podwójnie, że wcale się nie przejmujemy. Mylą się. Przejmujemy się i dotyka nas to bardzo. Tylko stoimi wysoko, więc nadal musimy pewnie trzymać się na nogach i nie pozwolić by byle wicherek strącił nas na sam dół. Myślimy sobie: Niech gadają, są zazdrosne, ci, którzy nas znają, wiedzą jakie jesteśmy. Lecz to nie pomaga, bo ta nieliczna grupka nadal roznosi plotki, nadal pod nosem na nas wyklina. A przecież nikt nie chce być nielubiany. Nie widzicie? Mamy wybór, który tak naprawdę zmusza nas do jednego. Albo będziemy bezbarwne, ciche, uległe, wtedy przecież nikt nic do nas nie będzie miał. Bo nikt nawet okiem nie mrugnie słysząc nasze nazwisko. Kto? Nie, nie znam... Albo nadal będziemy chodzić z uniesioną głową, uśmiechając się do ładnych chłopców i na kiwnięcie palcem powiększając nasze grono znajomych. To wcale nie takie łatwe jak Wam się wydaje, choć przyznam, gdy już machina bycia ,,kimś" ruszy, nowe osoby wpadają do kręgu z szybkością tornada, a nazwisko przemieszcza się z ust do ust jak fale zalewajace brzeg morza. A przecież to tylko małe miasteczko. A przecież to tylko zwykła, polska szkoła. Żadne Holywood, żadny Nowy Jork. Aż współczuję sławnym gwiazdom. Mój przypadek to ledwie widoczne ziarenko w porównaniu do nich, a wystarczająco życie mi zatruło. Choć nie powiem, ma to również swoje dobre strony. Gdy jednak pojawia się problem, ciężko cieszyć się czymkowiek...
A zszufladkowałam te ciche i bezbarwne nie dlatego, że coś do nich mam. Bo nie mam nic, każdy żyje jak chce. Podparłam się tym po to, aby pokazać, że te przebojowe i ,,znane\" [śmiesznie to brzmi ale cóż...] nie są przebojowe i znane dlatego, że ładnie wyglądają. A przynajmniej nie wszystkie. Niektóre mają mózgi i nie warto wyzywać ich od idiotek, dlatego, że często się uśmiechają i mają wielu znajomych. Niektórzy jednak sądzą inaczej. Przepraszam, jeśli uraziłam lol
Poza tym, mowisz tu o tym ze cie denerwuje to szufladkowanie, a sama to robisz.
Bo wiesz, bezbarwna nie znaczy cicha. Cicha nie znaczy uległa.. Buhah, to dopiero stereotyp!
Przykro mi stwierdzic ale wyobraznią sie nie popisałas.
Oczywiście i bezbarwne, ciche osoby mają wielu przyjaciół. Stereotyp jest jednak inny, a właśnie o stereotypie mówie.
Zresztą, nie liczy się ilość, tylko jakość ;) No ale mówię o bezpodstawnym ocenianiu, a nie tajnikach przyjaźni... :]
Dodaj komentarz