paź 02 2006

I'm just a little girl...


Komentarze: 1

Podobno wrócił do swojej byłej. Niepotwierdzone źródła, a jednak. Dziwnie się czuję. Niby nie chcę z nim być, ale dołuje mnie ta myśl strasznie. W ogóle to doszłam do pewnych, niekoniecznie dobrych wniosków. Otóż potrzebuję wokół siebie ludzi. Niezbędne mi to do życia. Aby ktoś przy mnie był. Aby ktoś się ze mną śmiał. Aby ktoś siedział obok i głaskał po ręce. Dziś byłam cały dzień sama. Łukasz wyjechał już na studia, mogłam napisać smsa. Nie zrobiłam tego... Zaczął nowe życie i nie chcę mu przeszkadzać. Gdyby to teraz czytał, stwierdziłby ,,Głuptasie, przecież wiesz, że zawsze i wszędzie jestem dla ciebie dostępny". Teraz jednak pozna nowe osoby. Nowe dziewczyny. I nie mam zamiaru prosić się o odrobinę ciepła. Jeśli będzie chciał, sam napisze. Taka dumna jestem. I wcale ta duma na dobre mi nie wychodzi...

Przyjaciółki w szkole. Ja tymczasem dziś lekcji nie miałam. Zero kontaktu z kimkolwiek. Już nawet napisałam do M. Tak, zrobiłam to, mimo że po sobocie byłam pewna, że mój foch będzie trwał wieki. A on, albo nie zauważył owego focha, albo po prostu nie chciał widzieć. Zlewał mnie jednak totalnie, aż moja dzisiejsza samotność, doprowadziła mnie do kilku smsów napisanych do Niego. Zwykłe gadki-szmatki. Uświadomiłam sobie jednak jak słabo mnie zna i jak bardzo obojętne mu jest by mnie poznać. Niby dałam mu konkretnego kosza, nie sądziłam jednak, że tak szybko zabawi się ze swoją byłą, a wspomnienie o mnie pójdzie w niepamięć. A ja tak bardzo potrzebuje kogoś kto rozśmieszy, kto przytuli, kto pogłaska, kto spyta ,,Czemu jesteś smutna?"...

miss-almost-grown : :
Malena
02 października 2006, 23:40
oj jak ja doskonale znam ten stan:) ... mozna stwierdzic ze masz podobna ceche do mojej... niegys... mianowicie koleznaki nazywaly mnie pies ogrodnika...bo czegos nie chcialam bylo blisko i bylo milo...nic wiecej a jesli to cos szukalo nowy obiekt czulam sie niemilosiernie zaniedbana i porzucona... wtedy docenialam co i jak... nie chcialam ale tez nie mialam nikomu zamiaru odstapic cos co trwalo przy mnie... o tym byciu...kogokolwiek...to jasna sprawa...nikt nie lubi byc sam... kazdy czuje potrzebe przyjaciol przy sobie...kogos bliskiego...kto przytuli poglaska otrze lze plynaca po policzku...takie juz jestesmy my kobiety...:) trzymaj sie cieplo myszeczko i usmiechnij sie.. mam nadzieje ze te czarne firaneczki juz sciagniete i slodki calus na dobranoc do Ciebie frunie;*

Dodaj komentarz