lis 20 2006

Long way to go.


Komentarze: 2

Tak wielu ich w moim życiu.
Nie wiem czy zliczyłabym na palcach.
A mimo to pustka.
Nie znają mnie. I nie pozwalam się zbliżyć, mimo że tęsknię za kimś, kto oprócz chłopaka byłby również przyjacielem.
Niektórzy mają cząsteczkę.
Małą cząsteczkę mnie.
Inni tylko myślą, że mają.
Dziś kolejny zauroczony wyszedł mi na przeciw.
,,Cześć jestem Ktoś a Ty"?
A ja jestem Nikt. I nie dostaniesz mojego numeru telefonu choćbyś bardzo chciał.
Dopytywanie się. Czemu tak, nie inaczej.
Brak odpowiedzi.
Brak mnie w tym wszystkim. Za dużo nowych twarzy. Za dużo nowych planów. Za dużo przyszłości, za mało teraźniejszości.
Problemów przybywa. Nie potrzeba mi jeszcze natrętnych chłopaków.
Taka była odpowiedź. Ale nie poznał jej.
Tak jak i mnie nigdy nie pozna.
Bo znać, a ,,znać" to zasadnicza różnica.
Za dużo tych co ,,znam" i za dużo tych co ,,znają" mnie.
Bo Ł. był prawdziwy.
Bo ja przy nim prawdziwa byłam.

Zatańcz ze mną jeszcze raz
Otul twarzą moją twarz
Co z nami będzie? - za oknem świt
Tak nam dobrze mogło być

Gdy ciebie zabraknie i ziemia rozstąpi się
W nicości trwam
Gdy kiedyś odejdziesz
Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też

Zatańcz ze mną jeszcze raz
Chcę chłonąć każdy oddech twój
Co z nami będzie? - uwierz mi
Tak jak ja nie kochał nikt

Czy słyszysz jak tam daleko muzyka gra?

Zatańcz ze mną jeszcze raz...

 

miss-almost-grown : :
Cwana
21 listopada 2006, 19:57
Zadziwiające jest wręcz to jak wiele nas łączy ; ] (zostawilam komenta pod poprzednia notka,to wiele wyjasnia ; p )
czarna-róża
20 listopada 2006, 18:06
też miałam taki kryzys ;] to normalne po zerwaniu, wspominasz co to było i jest ci tego brak :] przejdzie ci, poznasz kogoś :] uszka do góry

Dodaj komentarz