lis 19 2006

My boo.


Komentarze: 2

Śmiesznie się robi w moim życiu.
Smsy z kilkoma boys na raz. Jeden nie wie o drugim. I tylko pilnuję, aby odpowiadać temu co trzeba. Pomyłka w tym wypadku byłaby niezbyt nice.
A tak szczerze, to nie jestem zdecydowana na żadnego z nich. Już jakiś czas temu postanowiłam nie zaczynać niczego na poważnie, z chłopakiem, do którego na starcie nie czuję nic. Miłość od pierwszego wejrzenia, albo nothing. Na dobre mi bowiem nie wychodziło pakowanie się w związki typu: podoba mi się, to spróbujemy, albo świetnie się dogadujemy, więc nic nie stoi na przeszkodzie. Koniec bawienia się, przynajmniej jak na dzień dzisiejszy.

It's funny. Właśnie dostałam zaproszenie na imprezę od jednego z powyżej opisanych.
Nie ma rzeczy niemożliwych, wiecie?
Nie ma.
Nawet jeśli wydaje Wam się, że wszystko spieprzyliście. Że jesteście nie tacy jak trzeba. Mówicie, co mówić nie powinniście.
Przynajmniej w moim przypadku.
Everything is possibly.
No tak.
Tylko co teraz?

miss-almost-grown : :
Cwana
21 listopada 2006, 19:53
Hmmm widzę,że powinnam się z Tobą dobrać,mam to samo ,piszę z trzema na raz ,właściwie mam świadomość tego,że robię źlę i każdego ranię,bo każdy na coś liczy,ale ja nie potrafię się ani zdecydować,ani zakończyć znajomości...pozostaję niezależna w moim własnym świecie ,dla którego na razie brak miejsca dla ukochanego skarbeńka ! Pozdrawiam ; ]Btw.Fajny blog ,pzdro ; ]
czarna-róża
19 listopada 2006, 23:17
teraz to pozwól by się stało co ma się stać :] czas pokaże :] jeszcze nie dawno ja miałam taki problem... smsowy romans z wieloma, ale żaden nie był tym szczególnym... ale z czasem to się potrafi zmienić, wiesz? Spójrz na mnie :] jestem zakochana po uszy w jednym z \'tych\' nie na stałe...

Dodaj komentarz