Komentarze: 3
Aaaach tak. Uciekłam. Uciekłam z tych mega nudnych urodzin K. Myślałam, że zasnę, gdy jego dziadki/babcie/wujkowie/ciotki zaczęli/zaczęły prowadzić super interesującą rozmowę na temat ,,U nas ciepło, trzeba uciekać w góry, tam taki wiar, że chodzi się w kurtce". Normalnie doceniłam moje towarzystwo. Te żarty/gadki ludzi po czterdziestce omal nie wprawiły mnie w śpiączkę. Jak dobrze mieć przed sobą komputer, jak dobrze słuchać ,,Fu" i rozkoszować się pustką panującą w domu. Niedługo wrócą i spokój się skończy. Ale cóż, żyjmy chwilą ;)
I oby do soboty. Wiecie, uzależniłam się od tych imprez. Sobota bez zabawy w ukochanej dyskotece (jedynej zresztą w mojej zabitej dziurami mieścinie) jest sobotą straconą. Aaach, już czuję tą muzę, której głośność rozpycha mi mózg, już widzę te światła, pozwalające odpłynąć... Czemu sobota jest raz w tygodniu?
A na humana się dostałam. Tylko co z tego, skoro w mojej klasie będą osoby ze średnią ocen 4.0, w tym 5 chłopaków, z których- podobno- 4 jest pedałami. Live is brutal & full of terror.
Macie jakieś fajne stronki z szablonami i kursorami na bloga?