Archiwum październik 2006, strona 2


paź 12 2006 The more you try, the less I buy it ...
Komentarze: 2

Hmm... jeeest git. Czasami barwnie, czasami po prostu szaro. Raz mam ochotę góry zdobywać, kiedy indziej marzy mi się tylko ciepłe łóżko i spokój. Ale... taka jakaś obojętność. Nicość. W domu. W życiu. Szkoła dodaje mi energii. Girls, wesołe lekcje historii, M. ... a później powrót do domu. Lekcje. I wszystko od nowa... Jak ja nie lubię tej monotonii... powtarzających się czynności. Gdyby nie dziewczyny... z nimi zawsze tak wesoło, pozytywnie. Nie sądziłam, że poznam tak wspaniałych ludzi. Tak podobnych do mnie. Nie chcę krakać... Nie chcę spieprzyć... Już już...! milczę. Do usłyszenia^^

 

miss-almost-grown : :
paź 09 2006 And I know, I'm a Bitch..
Komentarze: 2

Już zaczynam się tym wszystkim wkurwiać. Jak długo zamierza jeszcze wymuszać na mnie, bym skreśliła go z listy Moich Przyszłych Chłopaków...?! 

Ale nie. Nie dam jej tej satysfakcji. Choćby męczyła mnie 24h na dobę.

Wygram.

Muszę.  

Bo tak.                                                      

miss-almost-grown : :
paź 08 2006 Don't Look Back...
Komentarze: 1

To była jedna z najlepszych imprez w moim życiu. Cudowny klimat, cudowni ludzie, duuuużo śmiechu, wygłupów, rozmów. I jak tu nie kochać tych ludzi? ;) Nie było jednej osoby, która nie żałowała, że ta sobota już dobiegła końca. Zapaleni studenci, którym ,,dorosłe" :P życie w akademiku spodobało się wyjątkowo, odjeżdżali dziś ze smutnymi minami i przysłowiową łezką w oku. Bo naprawdę było bosko. I wierzę, że to nie ostatni raz ;)
A poźniej udałam się na dyskotekę, gdzie był M. Jak się już do mnie przykleił, to nikt i nic go odciągnąć nie mogło. Było sweet, on jest sweet. Nie, nie zakochałam się ani nic z tych rzeczy. Po prostu, taką cechę u niego się doszukałam ;) A jego była... znów myslałam, że zabije mnie wzrokiem. Dziś napisała na gg... Uważa, że rozbiłam ich związek i to przeze mnie on nie chce do niej wrócić. Szczerze, myślę, że gdyby nie ja, znów by się zeszli. To jednak, że teraz to ja go kręcę, to już jego wola, nie moje czynne działanie. Cóż, gdybym była winna, winna byłabym za samo to, że istnieję. Trochę mi Jej nawet żal, że tak się w nim zakochała. No i zapomniałabym... Zaprosił mnie na półmetek =)

miss-almost-grown : :
paź 07 2006 I Don't Need A Man...
Komentarze: 4

I'm Happy. Bo wiecie? Wszyscy, co do jednego, zjechali się na ten weekend i spotkamy się w gronie '100% osób z paczki'. A tak się bałam, że nasza znajomość rozleci się w małe kawałeczki. Teraz jednak zaświeciła iskierka nadziei, że takie spotkania będą miały miejsce częściej niż raz na dwa miesiące.

A wczoraj zorganizowałyśmy sobie Lady's Night i zabalowałyśmy ostro, ośmieszając się przy okazji przed wszystkimi ludźmi, których miałyśmy przyjemność spotkać. Wyśmiałysmy się, wyśpiewałyśmy i wygadałyśmy. Dobrze mi to zrobiło ;)

A musisz uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda. (...)
... bardzo wielu ludzi by chciało
Być na drodze do szczęścia w tym miejscu co ty. (...)
 

Życie po to jest żeby je przeżyć
Trzeba komuś zaufać, w coś wreszcie uwierzyć
Każdego ranka podróż zaczyna się od nowa
Dużo lepiej się idzie, gdy podniesiona głowa
Daj sobie wreszcie kredyt zaufania
Masz mało do starcienia,bardzo dużo do zyskania. (...) 
I pozbędziesz się zwątpienia, pozbędziesz sie troski
Wszelkie problemy zamienią się w drobnostki. (...) 

Dla nas prawdziwe zycie, zrozumienie i miłość
I nie ważne są podziały, między podziałami
Wszyscy tak naprawdę jesteśmy tacy sami
Choć podążamy wciąż nieznanymi ścieżkami. (...)

A musisz uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda... 


 

miss-almost-grown : :
paź 05 2006 Oh, is sooo nice...!
Komentarze: 1

Po rozmowie, jak to mówią- ,,krótko i na temat", obustronnie stwierdziliśmy, że wyszło jak wyszło, bo jeden nie zrozumiał drugiego. Co ja myślałam to już wiecie, co On, zaraz Wam powiem. Otóż M. stwierdził, że jeżeli w niedziele dałam mu konkretnego kosza, to zapewne w sobote musiało mi się coś w nim nie spodobać i że tak powiem, olał mnie, wnioskując, że nie ma sensu się dłużej narzucać. Oświeciłam go, mówiąc, iż zupełnie się mylił, gdyż w sobote było wspaniale, a ja wylałam mu na głowę wiadro zimnej wody, by nie zapomniał, że nie chcę się wiązać na stałe. Aż się boję myśleć, co to będzie w ten weekend. Na dyskotece. On niby z Nią chodzi, ale wie już, że wcale nie jest mi obojętny. No, no. A jestem pewna, że zależy mu na mnie bardziej niż na Niej. Się będzie działo, że tak powiem =P I tym razem nie pozwolę, by tak łatwo się wokół niego rozsiała. Nu, nu Moja Droga. Nu, nu...

miss-almost-grown : :