Komentarze: 1
Wreszcie odpoczynek. Po szkolnym stresie dnia dzisiejszego, aż mnie głowa boli.
A jutro kochana sobota.
Cieszmy się i radujmy :D
Wreszcie odpoczynek. Po szkolnym stresie dnia dzisiejszego, aż mnie głowa boli.
A jutro kochana sobota.
Cieszmy się i radujmy :D
Ojejku noo.
Niech już będzie ten weekend! ;)
Tak wielu ich w moim życiu.
Nie wiem czy zliczyłabym na palcach.
A mimo to pustka.
Nie znają mnie. I nie pozwalam się zbliżyć, mimo że tęsknię za kimś, kto oprócz chłopaka byłby również przyjacielem.
Niektórzy mają cząsteczkę.
Małą cząsteczkę mnie.
Inni tylko myślą, że mają.
Dziś kolejny zauroczony wyszedł mi na przeciw.
,,Cześć jestem Ktoś a Ty"?
A ja jestem Nikt. I nie dostaniesz mojego numeru telefonu choćbyś bardzo chciał.
Dopytywanie się. Czemu tak, nie inaczej.
Brak odpowiedzi.
Brak mnie w tym wszystkim. Za dużo nowych twarzy. Za dużo nowych planów. Za dużo przyszłości, za mało teraźniejszości.
Problemów przybywa. Nie potrzeba mi jeszcze natrętnych chłopaków.
Taka była odpowiedź. Ale nie poznał jej.
Tak jak i mnie nigdy nie pozna.
Bo znać, a ,,znać" to zasadnicza różnica.
Za dużo tych co ,,znam" i za dużo tych co ,,znają" mnie.
Bo Ł. był prawdziwy.
Bo ja przy nim prawdziwa byłam.
Zatańcz ze mną jeszcze raz
Otul twarzą moją twarz
Co z nami będzie? - za oknem świt
Tak nam dobrze mogło być
Gdy ciebie zabraknie i ziemia rozstąpi się
W nicości trwam
Gdy kiedyś odejdziesz
Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też
Zatańcz ze mną jeszcze raz
Chcę chłonąć każdy oddech twój
Co z nami będzie? - uwierz mi
Tak jak ja nie kochał nikt
Czy słyszysz jak tam daleko muzyka gra?
Zatańcz ze mną jeszcze raz...
Śmiesznie się robi w moim życiu.
Smsy z kilkoma boys na raz. Jeden nie wie o drugim. I tylko pilnuję, aby odpowiadać temu co trzeba. Pomyłka w tym wypadku byłaby niezbyt nice.
A tak szczerze, to nie jestem zdecydowana na żadnego z nich. Już jakiś czas temu postanowiłam nie zaczynać niczego na poważnie, z chłopakiem, do którego na starcie nie czuję nic. Miłość od pierwszego wejrzenia, albo nothing. Na dobre mi bowiem nie wychodziło pakowanie się w związki typu: podoba mi się, to spróbujemy, albo świetnie się dogadujemy, więc nic nie stoi na przeszkodzie. Koniec bawienia się, przynajmniej jak na dzień dzisiejszy.
It's funny. Właśnie dostałam zaproszenie na imprezę od jednego z powyżej opisanych.
Nie ma rzeczy niemożliwych, wiecie?
Nie ma.
Nawet jeśli wydaje Wam się, że wszystko spieprzyliście. Że jesteście nie tacy jak trzeba. Mówicie, co mówić nie powinniście.
Przynajmniej w moim przypadku.
Everything is possibly.
No tak.
Tylko co teraz?
Już nie mam do tego wszystkiego siły.
Mama walczy z tatą.
Tato walczy z mamą.
Ze mną walczy siostra.
Mama się martwi.
Tato się martwi.
Ja się martwię.
Oni się martwią o wszystko, ja się martwię o nich.
I nie wiem co mam zrobić.
Tracę siły.
...